- W czasach PRL w żerańskiej FSO zbudowano łącznie niecałe tysiąc sztuk samochodów z nadwoziem coupe
- Jedno z PRL-owskich coupe wystąpiło w słynnym serialu "07 zgłoś się" z porucznikiem Borewiczem
- Wersja Coupe stanowiła zaledwie... 0,005 proc. łącznej produkcji osobowego FSO Poloneza
- Dwa coupe z FSO miały uwielbiane nawet dziś chowane reflektory
PRL nie należał do ustrojów, które szczególnie hołubiły sportowe samochody. Skoro już wyróżnianie się strojem nie było wówczas dobrze widziane, to co dopiero mówić o spektakularnym aucie. Pierwsze coupe z FSO pojawiło się dopiero w 1960 r. i to tylko dzięki sprytnemu wybiegowi jego konstruktorów. Mimo to o jego produkcji i tak nie mogło być mowy.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo:
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoW latach 70. klimat się nieco ocieplił. Tak zwana propaganda sukcesu przedstawiała PRL jako prężną gospodarkę, mówiono, że "Polak potrafi". Polski Fiat 126p zaczął motoryzować rodaków, a w FSO znalazło się miejsce na coś mniej praktycznego i bardziej spektakularnego. 50 lat temu, w 1974 r., ruszył tam montaż pierwszego coupe w historii PRL, czyli licencyjnego Polskiego Fiata 128p Sport Coupe. Siedem lat później pojawiło się pierwsze seryjne coupe z FSO, którego nie zaczerpnięto wprost z gamy Fiata.
- Przeczytaj także: To był tajny projekt. Tym autem Japończycy zszokowali świat, ale popełnili dwa błędy
W FSO powstawały też prototypowe coupe. Jedno z nich designem mogło śmiało rywalizować z Ferrari, inne z kolei uchodzi dziś za "Mona Lisę" motoryzacji PRL — nawet jeśli miało jedynie dwa cylindry i zaledwie 35 KM. Zacznijmy jednak od jubilata.
Przeczytaj także: Szef Toyoty w Polsce zapytany o auta elektryczne nie gryzie się w język
Galeria zdjęć
Ależ to była sensacja. 50 lat temu w PRL zaczął się montaż pierwszego coupe. I to jakiego ładnego!
Tak jest, montaż, a nie produkcja. Ten zgrabny samochód był bowiem jednym z sześciu modeli na licencji Fiata, które w latach 70. w uproszczonym trybie powstawały w FSO. Polskiego Fiata 128p Sport Coupe na Żeraniu składano jednak zaledwie przez rok (1974-1975). Przez następne cztery lata, do 1979 r., montowano jego mocno zmodernizowaną wersję, czyli Polskiego Fiata 128p 3P.
To nie było już klasyczne 2-drzwiowe coupe, ale modniejszy 3-drzwiowy fastback z dużą klapą bagażnika. W porównaniu ze Sport Coupe nowsza wersja 3P miała też m.in. inne reflektory, grill, tylne boczne okna, tylną część dachu oraz tylne światła. Polski Fiat 128p 3P był przy tym niewielkim samochodem, mierzącym jedynie 382,6 cm długości, 156 cm szerokości i 131 cm wysokości. Auto ważyło zaledwie 850 kg, a w gamie znalazły się dwa drobne silniki: 1.1 (65 KM) i 1.3 (73 KM).
Skala montażu też nie imponowała. Powstało tylko 496 sztuk Polskiego Fiata 128p Sport Coupe i 328 egzemplarzy wersji 3P, przy czym w 1978 r. złożono 33 samochody, zaś w 1979 r. — 20 aut. Tymczasem we Włoszech powstało aż 402 razy więcej egzemplarzy Fiata 128 Sport Coupe/3P, bo aż 330 tys. 897 aut.
Zielone Sport Coupe pojawiło się w słynnym serialu "07 zgłoś się", który dla widzów w PRL był podobnym powiewem Zachodu co pierwsze coupe z FSO.
Ta ultrarzadka odmiana Poloneza była pierwszym i ostatnim coupe produkowanym w PRL. Mówi się, że powstało ok. 50 sztuk tego modelu. Byłoby to zaledwie 0,005 proc. łącznej produkcji osobowego FSO Poloneza w latach 1978-2002.
Zaczęło się od 3-drzwiowej wersji. Samochód zniknął jednak z oferty już w 1981 r., czyli po dwóch latach produkcji. Polacy okazali się pragmatyczni, woleli praktyczniejszą 5-drzwiową odmianę. Polonez Coupe też zawrotnej kariery nie zrobił, choć poniekąd wyprzedził swoje czasy. Niewiele, o cztery lata. Samochód miał bowiem nową przednią część nadwozia, która do 5-drzwiowego Poloneza trafiła dopiero w roku modelowym 1985.
Poloneza Coupe wyróżniały również m.in. szeroki aluminiowy panel środkowego słupka, węższy tylny słupek i gumowy tylny spoiler.
Rzadko się dziś zdarza, żeby wersji kolorystycznych było tyle, ile silnikowych. Tymczasem Poloneza Coupe oferowano w dwóch wariantach mocy (75 i 82 KM) oraz w dwóch kolorach (pomarańczowym i srebrzystym).
Usłyszeli, że mają sprawdzić przydatność tworzywa sztucznego do budowy karoserii, trzeba więc skonstruować prototypowe nadwozie samochodowe. Nie usłyszeli jednak, jakie to ma być nadwozie. Nic dziwnego, że w szarym PRL wybrali nie kolejną ciężarówkę, ale zgrabne coupe. Tak w ciągu trzech lat powstała Syrena Sport, dla polskiej motoryzacji równie legendarna, co "Mona Lisa" dla malarstwa renesansowego.
Dla Syreny Sport specjalnie skonstruowano nowe podwozie, które miało być bazą Syreny kolejnej generacji — tyle że taka nigdy nie trafiła do produkcji. Ten sam los spotkał też Syrenę Sport. Choć samochód budził ogromną sensację, a w ramach testów unikatowym egzemplarzem pokonano aż 30 tys. km, to władze nie chciały słyszeć o wytwarzaniu takiego modelu. Legendę Syreny Sport dodatkowo wzmacnia jeszcze jedno: samochód nie doczekał naszych czasów. Jedyny prototyp został zniszczony.
Pod młotek poszła więc piękna karoseria o długości zaledwie ok. 380 cm, szerokości 145 cm i wysokości ok. 130 cm. Wraz z karoserią skasowano specjalnie zaprojektowany dla Syreny Sport silnik: 2-cylindrowy 35-konny boxer o pojemności 750 cm sześc. i z cylindrami z motocykla Junak. Syrena Sport zmieniła się w 710-kilogramowy złom.
Polski Fiat 1300 Coupe to najpiękniejszy 4-kołowy obiekt, jaki kiedykolwiek powstał w PRL. Auto zbudowano w łaskawych dla takich samochodów latach 70., miało więc szansę na produkcję. Dlaczego do niej nie doszło?
Polski Fiat 1300 Coupe był pierwszym autem PRL z chowanymi reflektorami. Ważące 900 kg auto zbudowano na unikatowej platformie. 76-konny silnik 1.3 pochodził z gamy Fiata 128 Rally. Na rajdowe trasy miał też trafić piękny prototyp z FSO. Niestety, kierowcy woleli się ścigać maszynami z Zachodu, więc najbardziej zachodnio wyglądający samochód z PRL pozostał prototypem.
Na Polskiego Fiata 125p Coupe trzeba patrzeć pod specyficznym kątem, bo tylko wtedy wydaje się bezwarunkowo atrakcyjny. Chwila nieuwagi i ujrzysz wyłażące spod laminatowej karoserii wieszaki resorów piórowych.
Kolejną skazą na urodzie jest zbyt mały rozstaw kół w stosunku do nadwozia. Na dodatek boczne szyby (oraz tylna) są płaskie. Reszta, jak na 1971 r., wygląda niczym science fiction.
Przednią szybę ogarnia tylko jedna wycieraczka. Dębica przygotowała specjalne 13-calowe ogumienie, a ważący 990 kg samochód napędza zmodyfikowany 1,5-litrowy silnik z gamy Polskiego Fiata 125p. 90 KM daje temu żółtemu autu tytuł najmocniejszego coupe w historii PRL. Niestety, samochód ma jeszcze jedną wadę: pozostał prototypem.
Ogarem w ramach testów pokonano przeszło dwa razy większy dystans niż Syreną Sport. A i tak nie trafił do produkcji. Dlaczego?
Trudno jednoznacznie powiedzieć, ale wydaje się, że każdą wolną złotówkę FSO inwestowało wówczas w Poloneza, którego produkcja ruszyła rok po debiucie Ogara. Na dalszy rozwój tego coupe zwyczajnie zabrakło pieniędzy.
Ogar okazał się ostatnim prototypowym coupe w historii PRL. Powstał na bazie Polskiego Fiata 125p, miał ok. 430 cm długości, 13-calowe ogumienie i nadwozie z tworzywa sztucznego, w którym bajerancko chowały się reflektory. Jak pozostałe coupe FSO samochód nie robił wrażenia mocą — 1,5-litrowa jednostka rozwijała 82 KM.
Materiał powstał dzięki współpracy z partnerem — Narodowym Archiwum Cyfrowym, którego misją jest budowanie nowoczesnego społeczeństwa świadomego swojej przeszłości. NAC gromadzi, przechowuje i udostępnia fotografie, nagrania dźwiękowe oraz filmy. Zdigitalizowane zdjęcia można oglądać na nac.gov.pl