• W PRL już posiadanie jakiekolwiek auta było powodem do dumy, więc samochód z tzw. Zachodu stawał się symbolem niewyobrażalnego luksusu
  • Marzenia w PRL były w miarę "zracjonalizowane". Na Zachodzie wzdychano do Ferrari, u nas – do Toyoty
  • Jeśli w PRL jeździło się którymkolwiek z dziewięciu poniższych samochodów, to status kierowcy rósł o milion punktów
  • Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onetu

To była kompletnie inna rzeczywistość. W PRL wszystko z tzw. Zachodu stawało się marzeniem: od czekolady, przez dżinsy i Walkmana, po samochód. Auta ogólnie były wówczas trudno dostępne, a modele z Zachodu kosztowały wręcz niewyobrażalne pieniądze – głównie z powodu bardzo słabej złotówki.

W naszym zestawieniu nie znajdziesz jednak ani Ferrari, ani Lamborghini. Trafiły do niego tylko te modele, które w PRL istotnie dało się spotkać w ruchu ulicznym.