• Mimo sporych rozmiarów i tłustych cen, te SUV-y skrzyżowane z coupe to raczej auta 2+2 niż pełnoprawne rodzinne środki transportu
  • Mercedes ma 14-konny elektryczny dopalacz. Czy da mu to przewagę w osiągach i zużyciu paliwa?
  • BMW dysponuje maksymalnym ciągiem już od 1400 obrotów na minutę. Jeszcze trochę postępu technicznego i trudno będzie wyczuć, że to turbo!
  • Więcej takich testów znajdziesz na stronie głównej Onet.pl

Kto to wymyślił? BMW. W 2007 r., gdy Bawarczycy przedstawiali X6, czyli X5 ze spadzistym tyłem, śmiechom nie było końca. Krytycy wytykali temu modelowi niezgrabność, a kierowca musiał pokonać monstrualny próg drzwi, żeby wgramolić się na fotel i zająć pozycję jak w typowym SUV-ie. Jednak rynek docenił odwagę BMW – X6 okazało się wielkim sukcesem i zainicjowało nowy trend. W 2014 r. pojawiło się mniejsze X4, Mercedes odpowiedział w 2015 r. modelem GLE Coupé, a rok później GLC Coupé. Audi jest w tej grze od 2016 r. ze swoim Q8, a teraz także z Q5 Sportback.

Wersje ze ściętym tyłem kosztują więcej niż ich odpowiedniki z tradycyjną linią SUV-a. W Audi wyjściowe ceny podstawowych wersji Sportbacka i zwykłego Q5 – oba z silnikami 35 TDI - dzieli 15 700 zł. W BMW model X4 xDrive20d jest o 14 000 zł droższy od X3 z napędem o tej samej mocy. Natomiast Mercedes wycenia najczęściej kupowane GLC 200 4MATIC Coupé aż o 18 000 zł drożej niż GLC 200 4MATIC SUV.