- Luksusowe Land Rovery i Range Rovery mierzyły się z błotem, podjazdami i wodą.
- Kosztujący 152 185 euro – nowy Range Rover 3.0/350 KM – brodził aż po reflektory
- Na szosowym ogumieniu terenowe modele bez trudu wspinały się po błocie
Obecnie SUV-y sprzedają się jak świeże bułeczki, a prawdziwych aut terenowych jest jak na lekarstwo. Prawdziwych, czyli posiadających nie tylko napęd na obie osie, ale także ramę i reduktor. Owszem podzespoły te znajdziemy w pikapach, ale pojazdy te ze względu na geometrię nadwozia nie do końca sprawdzają się w ciężkim terenie. Już nawet modele Land Rovera – marki słynącej z produkcji aut terenowych i przed laty biorącej udział w przeprawowym rajdzie Camel Trophy – nie mają ramowej konstrukcji, a skrzynia redukcyjna jest w nich oferowana za dopłatą. Taką konstrukcję ma nie tylko debiutujący w tym roku Range Rover Sport, ale i ostatnia generacja Defendera oferowana od 2020 roku.
Land Rover Experience – czy SUV-y dadzą radę w terenie?
Trzymając się naszej definicji, brytyjska marka przestała więc produkować auta terenowe i ma ofercie wyłącznie SUV-y. Czy faktycznie obecnie produkowane modele Land Rovera i Range Rovera służą wyłącznie do jazdy po bulwarach, a może jednak nadal dzielnie radzą sobie ciężkim terenie? Odpowiedź na to pytanie uzyskaliśmy biorąc udział w imprezie Land Rover Experience zorganizowanej na torze Modlin i czynnej żwirowni w Łubienicy.
Land Rover Experience – gość specjalny
Przed jazdami testowymi uczestnicy Land Rover Experience mieli odprawę, na której omówione zostały zasady bezpieczeństwa oraz plan imprezy. Oprócz instruktorów ze offroadowej szkoły Land Rovera gościem specjalnym LRE był Jarosław Kazberuk – kierowca i pilot rajdowy, uczestnik Camel Trophy i Rajdu Dakar. Legenda offroadowych tras udzielała nie tylko cennych wskazówek dotyczących jazdy po bezdrożach, ale także snuła ciekawe opowieści o zdarzeniach, jakie miały miejsce podczas rajdów terenowych.
Land Rover Experience – na rozgrzewkę tor Modlin
Pierwsza część Land Rover Experience odbyła się na torze Modlin. Jeżdżąc seryjnymi modelami z gamy Land Rovera i Range Rovera pokonywaliśmy trawersy, wzniesienia, mostek i bród wodny. Trzeba przyznać, że próby te nie stanowiły żadnego problemu dla Evoque'a, Velara, Discovery, Discovery Sporta, Defenderów (90 i 110) oraz nowego Range Rovera. Trasa była nam znana i jeszcze przed imprezą Land Rover Experience wiedzieliśmy, że jest ją w stanie pokonać niemal każdy SUV. Warunek – musi mieć napęd na obie osie. Dla modeli LR i RR wyposażonych w program gotowych trybów terenowej jazdy Terain Response i system kamer (w tym widok z przodu pojazdu i obu przednich kół) przejechanie prób może nie było wyzwaniem, ale jazda trawersem, pokonywanie stromych wzniesień i brodzenie było emocjonującym przeżyciem i doskonałą rozgrzewką przed drugą częścią imprezy.
Land Rover Experience – jazdy po żwirowni: woda, piach i błoto
Do oddalonej ok. 40 km od toru Modlin żwirowni w Łubienicy dojechaliśmy w kolumnie. Uczestnicy podzieleni na trzy grupy przystąpili do prób. Siedząc za kierownicą Discovery z 3-litrowym dieslem, ruszaliśmy do pierwszej, która polegała na przejeździe przez większą kałużę. Próba ta była niezwykle łatwa i nieco nas rozczarowała. Discovery nie mogło się w niej popisać ani dużą mocą silnika, ani sprawnością układu napędowego. Nie mogliśmy w niej także realnie dostrzec różnic, jakie występują w programach do terenowej jazdy. Także znajdujący się na fotelu pasażera instruktor na tej próbie nie miał dla nas zbyt wielu ciekawych wskazówek dotyczących techniki jazdy.
Land Rover Experience – dwie próby zbyt asekuracyjne
Kolejna próba również okazała się mało wymagająca i polegała na kilkukrotnym zjeździe z piaszczystego wzniesienia różnym trasami. Mające regulowany prześwit modele LR i RR oczywiście bez trudu ją pokonywały. Gdy w grząskim piasku i głębokich koleinach chcieliśmy spróbować wykonać podjazd, napotkaliśmy sprzeciw instruktora. A szkoda! Wówczas moglibyśmy sprawdzić trakcję kół i ocenić skuteczność działania licznych elektronicznych systemów, w jakie wyposażone są auta Land Rover i Range Rover.
Land Rover Experience – do trzech razy sztuka
Trzecia próba wywoływała wśród uczestników Land Rover Experience najwięcej emocji, wśród nas także. Po pierwsze mieliśmy okazję usiąść za kierownicą nowego Range Rovera, po drugie pokonać kosztującym ponad 150 tys. euro luksusowym SUV-em głęboki bród. Dokładnie nie znaliśmy jego głębokości, ale oceniamy na ok. 60-70 cm. Doszliśmy do takiego wniosku dzięki obserwacji czujnika brodzenia, w jaki wyposażony był testowany Range Rover. Po wjechaniu w wodę widzieliśmy jej poziom na monitorze systemu multimedialnego. W każdym przejeździe lustro wody było poniżej granicznej wartości głębokości brodzenia (90 cm). Trzeba przyznać, że próba z brodzeniem udowodniła, że nawet luksusowy i potężny model z gamy Range Rovera ma doskonałe właściwości terenowe.
Land Rover Experience – najwięcej emocji było na koniec
Pod koniec imprezy dla uczestników przygotowano niespodziankę. Była nią rywalizacja, a dokładnie trzy próby, w których mogliśmy wykazać się umiejętnościami. Pierwsza polegała na wykonaniu nowym Range Roverem wjazdu równoległego tyłem do garażu (tzw. koperty). Utrudnienie polegało na tym, że kierowca musiał wykonać ten manewr, obserwując jedynie obraz z kamery cofania (widok z góry), co wcale nie było łatwym zdaniem. Drugim elementem rywalizacji była tzw. próba Stewarta, czyli przejazd z piłeczką umieszczoną w niewielkim talerzu po pierwszej próbie offroadowej. Ostatnie zadanie wzbudziło najwięcej emocji, a polegało na przejechaniu za kierownicą 250-konnego Land Rovera 90 (3D) tzw. ósemki na czas. Na tej próbie jechaliśmy jako ostatni i na zniszczonej już nawierzchni z głębokimi koleinami uzyskaliśmy drugi czas przejazdu.
Land Rover Experience – naszym zdaniem
Choć podczas Land Rover Experience kilka prób wydawało się banalnych, nie winimy wcale za to organizatora. Po prostu Land Rovery i Range Rovery, mimo że nie mają ram, a ich charakter stał się bardzo luksusowy, nadal bardzo dobrze radzą sobie w terenie. Choć wyglądają jak SUV-y, a ich nadwozia mają konstrukcję samonośną to większości z nich nadal ma świetną geometrią (kąty natarcia i zejścia) pozwalającą pokonywać strome wzniesienia i zjazdy. W błocie i piasku możemy liczyć na elektroniczne systemy rozdzielające napęd i poprawiające trakcje kół, a w wybranych modelach nieocenionym rozwiązaniem jest zawieszenie pneumatyczne, pozwalające w razie potrzeby na zwiększenie prześwitu. Największe wrażenie zrobił na nas jednak nowy Range Rover, a dokładnie skuteczny przejazd nim przez głęboki bród.