• W największym polskim serwisie ogłoszeniowym jeżdżących aut w cenie poniżej 3000 zł jest najwyżej kilkaset
  • W ciągu kilkunastu miesięcy najtańsze samochody radykalnie zdrożały – ofert w granicach 1000 zł już praktycznie nie ma
  • Za równowartość "dodatku węglowego" przy odrobinie szczęścia da się jednak wciąż kupić jeżdżący samochód
  • Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onet.pl

Skoro węgla i tak nie ma, a pieniądze z dnia na dzień tracą na wartości, warto je jakoś ulokować. Używany samochód wydaje się znakomitą inwestycją. Zwróćcie Państwo uwagę, że jeszcze rok temu, robiąc przeglądy rynku pod kątem najtańszych jeżdżących samochodów używanych, za kwotę graniczną przyjęlibyśmy 1000 zł. Dziś podbijamy stawkę do 3000 zł nie tylko dlatego, że taka właśnie kwota wpadnie do kieszeni milionom polskich obywateli w ramach "dodatku węglowego", lecz także z tego powodu, iż samochodów za 1000 zł już właściwie nie ma. W ostatnich miesiącach strasznie zdrożała stal i nawet kompletny wrak, który swoje jednak waży, wart jest dziś w skupie więcej niż tysiąc zł. A to przecież nie koniec podwyżek – im więcej pieniędzy rząd rozda, tym szybciej nasz nabytek będzie nabierał wartości. Dziś kupisz, jutro sprzedasz – nie weźmie cię bieda!

Mniej niż tysiąc samochodów do wzięcia – lepiej się pospieszyć!

Oczywiście, za kwotę 3000 zł nie należy spodziewać się cudów. Na auto, które fajnie jeździ i nieźle wygląda, lepiej nie liczyć. Raczej na "pali i jeździ", choć ze względów taktycznych oczekiwalibyśmy jeszcze "bardzo wydajnego ogrzewania". Działające niezależnie od silnika ogrzewanie postojowe byłoby dodatkowym atutem, no ale raczej nie zmieścimy się w budżecie. Zresztą szybki rzut oka na Otomoto.pl trochę studzi nasze zapały: w cenie do 3000 zł jest zaledwie 930 ofert, nawet nie ma tysiąca. Wśród nich część to samochody rozbite albo niekompletne. Widać wyraźnie, że dla wszystkich beneficjentów programu "Węgiel+" towaru nie wystarczy, tym bardziej warto się więc pospieszyć.

Opel Corsa B – już od 900 zł

Opel Corsa B – oferta z Otomoto Foto: otoMoto
Opel Corsa B – oferta z Otomoto

Najtańszym samochodem na Otomoto.pl jest 22-letni czarny Opel Corsa B. Może właściciel jeszcze nie zorientował się, że auto można spieniężyć w firmie zajmującej się kasacją samochodów, a może auto tej wielkości, w dodatku silnie utlenione, faktycznie nie jest warte więcej niż 900 zł. Opis wydaje się uczciwy: "silnik odpala, pracuje ładnie, blacharka do poprawek; brak aktualnych badań technicznych". To problem o tyle, że ten samochód raczej nigdy już nie będzie miał ważnych badań technicznych, co w praktyce oznacza, że to auto może nie być najlepszą lokatą kapitału. Okazuje się jednak, że w kwocie do 3000 zł jest jeszcze 10 innych Cors na Otomoto.pl. Ta, która wydaje się najładniejsza, kosztuje równe 3000 zł, właśnie została sprowadzona z Niemiec. W praktyce oznacza to, że trzeba dopłacić jeszcze kilkaset zł w ramach różnych opłat, no i wykupić ubezpieczenie OC. Ale może warto?

Suzuki Swift za 1000 zł – zamykasz oczy, wsiadasz i jedziesz!

Suzuki Swift – oferta z Otomoto Foto: otoMoto
Suzuki Swift – oferta z Otomoto

Naszą uwagę przykuwa Suzuki Swift z 1999 roku na polskich blachach, jego przebieg to niecałe 81 tys. km. "Nigdy nie zawiódł, pali i jeździ" – przekonuje właściciel. To – całkiem poważnie – jest możliwe. Wadą tego egzemplarza jest konieczność zrobienia małych poprawek lakierniczych, a konkretnie to lakier schodzi z niego płatami. W środku też nie jest idealny, szaroniebieski niegdyś fotel jest obecnie brązowy. Można sobie uprać. Można też poszukać lepszego egzemplarza tego modelu – do 3000 zł znaleźliśmy jeszcze osiem. Ten, który wygląda najładniej na pierwszym zdjęciu, ma niestety urwane przednie koło, o czym dowiadujemy się z opisu ogłoszenia. Niemniej Suzuki Swift kupione za 3000 zł (a nawet trochę poniżej tej kwoty – zostawmy sobie trochę środków na opłaty) może nas jeszcze powozić.

Suzuki Liana, Baleno i inne – odwagi!

Suzuki Alto - oferta z Otomoto Foto: otoMoto
Suzuki Alto - oferta z Otomoto

Wśród najtańszych samochodów na rynku znajdujemy zresztą cały przegląd historycznych modeli Suzuki. Jest Suzuki Liana z 2006 roku (to praktyczny 5-drzwiowy minivan) za 1999 zł, ale z uszkodzonym silnikiem. Jest 25-letnie Suzuki Baleno (nieduży sedan) za 2800 zł, jest Suzuki Alto za 2950 zł. Zatrzymajmy się przy tym ostatnim: z opisu wynika, że ten niewielki samochodzik miejski był użytkowany przez starszego pana, ma przegląd ważny do grudnia 2022 i ubezpieczenie OC do kwietnia 2023 r. Dodatkowo dostaniemy komplet kół z oponami zimowymi. Do miasta jest to idealny pojazd, natomiast jest ciasny w środku, a małolitrażowy silnik raczej nie zapewni zimą dobrego ogrzewania.

Masz trzy tysiące – możesz mieć Mercedesa. Lepiej się jednak zastanów...

Mercedes klasy A – oferta z Otomoto Foto: otoMoto
Mercedes klasy A – oferta z Otomoto

Wyszukiwanie aut używanych "od najtańszych" jest źródłem wielu frustracji, wśród samochodów oferowanych za mniej niż 2000 zł przeważają bowiem auta z dziurami na wylot i poklejone taśmą. Postanawiam zawęzić przegląd ofert. Teraz interesują mnie pojazdy w cenie 2500-3000 zł. Okazuje się, że to dobry trop, dokładnie za 2500 ktoś wystawia 23-letniego Mercedesa klasy A z silnikiem Diesla. Sprzedawca jest osobą uczącą się i potrzebuje pilnie pozbyć się kłopotu, odzyskać trochę środków, jest gotów negocjować cenę. W ciągu ostatniego roku naprawił w aucie mnóstwo rzeczy, w tym alternator, amortyzatory i przeguby, chyba jednak końca remontów nie widać, za to w sakiewce ukazało się dno. Nie popełniajcie podobnych błędów: taki samochód to skarbonka, poważnie.

Fiat Punto: zatankujesz i będziesz jeździł!

Fiat Punto – oferta z Otomoto Foto: otoMoto
Fiat Punto – oferta z Otomoto

Teraz oferta dla ludzi praktycznych: Fiat Punto 1.2 o mocy 60 KM, rocznik 2001, wersja ośmiozaworowa. Taki samochód w kolorze białym, w stanie "do jazdy" kosztuje 2500 zł. Sprzedawca gotów jest nawet do małej negocjacji po obejrzeniu samochodu. Ten egzemplarz – niestety! – ma wspomaganie kierownicy. Dlaczego "niestety"? Otóż bez wspomagania byłby to jeden z najprostszych i najtańszych w utrzymaniu samochodów dostępnych w zaplanowanym budżecie. Wiele lat temu w "Auto Świecie" wykorzystywaliśmy taki samochód do testu biopaliwa. Punciak był absolutnie niezniszczalny, niezawodny, prosty w obsłudze, można było przyczepić się jedynie do tego, że komora silnika w prawie nowym aucie wyglądała jak w samochodzie 10-letnim – podchodziła patyną i rdzą. Gdyby w tym modelu Punto pękł nawet pasek rozrządu, to nic – silnik jest bezkolizyjny, zakładasz nowy pasek i jedziesz. Tylko to elektryczne wspomaganie kierownicy – słaby punkt konstrukcji. Ale może się nie zepsuje?

Okazuje się zresztą, że za 2500 zł jest parę Fiatów Punto z tego okresu do wyboru. Można nawet pokusić się o kupno auta w lakierze metalik. Brać!

Daewoo Lanos – kupujesz historię

Daewoo Lanos – oferta z Otomoto Foto: otoMoto
Daewoo Lanos – oferta z Otomoto

A może Daewoo Lanos, auto z polskiej fabryki na Żeraniu? Wśród aut do 3000 zł na Otomoto.pl widzimy właśnie 100-konnego Lanosa na czarnych tablicach rejestracyjnych.

Auto od pierwszego właściciela. Opis wydaje się uczciwy: są wgniecenia w karoserii, tylne prawe drzwi otwierają się tylko od środka, pękła sprężyna podtrzymująca tylną klapę, ale przecież można podtrzymać ją ręką. Auto ma za to piękną tapicerkę (używane były pokrowce), odpala, skręca i hamuje. Do tej pory przechodziło przeglądy techniczne bez zastrzeżeń. Jest drugi komplet kół i świetny gratis: radio CD o wartości 300 zł.

Wprawdzie Lanosowi kończy się ubezpieczenie OC, no ale z darowanych 3000 zł zostanie nam jeszcze co najmniej 500. "Nie wymaga wkładu finansowego – wsiadać i jeździć!"

Opel Astra – niedrogi prawie klasyk

Opel Astra – oferta z Otomoto Foto: otoMoto
Opel Astra – oferta z Otomoto

Opel Astra z 1995 roku – jak ten czas leci! Granatowy Opel zwraca na siebie uwagę ładnym połyskiem lakieru, choć przyznać trzeba, że diesel w tym wieku jest wyborem dość ryzykownym. Od młodości był. Powinniśmy jednak bez trudu znaleźć podobny egzemplarz "w benzynie". Silnik benzynowy ma jeszcze jedną przewagę nad dieslem, którego w obecnym kontekście nie wolno przemilczeć: ma bardziej wydajne ogrzewanie. Gdy już będzie naprawdę tak zimno w domu, że puchowa kołdra nie pomoże, wystarczy zejść na godzinkę do auta, włączyć silnik i ogrzać się, a potem wrócić do rzeczywistości.

W kategorii pojazdów do 3000 zł Opel Astra jest modelem, który "rządzi" – do wyboru mamy ok. 20 egzemplarzy. Co ciekawe, w tej cenie możemy wybierać zarówno spośród Astr pierwszej, jak i drugiej generacji.

A może Saab dla majsterkowicza?

Saab 9-5 – oferta z Otomoto Foto: otoMoto
Saab 9-5 – oferta z Otomoto

Na warszawskim Targówku ktoś sprzedaje Saaba 9-5. Auto jest ładne, kusi skórzaną tapicerką w niezłym stanie. Cena wywoławcza 2500 zł. Saab jest podobno jeżdżący, silnik odpala bez najmniejszych problemów. Co jest zatem nie tak? "Mankamentem auta jest sprzęgło do wymiany" – uczciwie pisze sprzedawca, który jest handlarzem. Można się niestety obawiać, że na sprzęgle się nie skończy, takie to auto. Ale sąsiad na pewno będzie zazdrościł, byle tylko udało się wymienić to sprzęgło. 500 zł, jakie zostanie nam z 3000 zł, może na tę naprawę jednak nie wystarczyć.

Volkswagen, a może Seat?

Seat Malaga – oferta z Otomoto Foto: otoMoto
Seat Malaga – oferta z Otomoto

Równe 3000 zł miał kosztować VW Golf IV generacji. Zaciekawił nas tytuł ogłoszenia "Golf jak Golf". Znaczy: auto przeciętne, ale cena niska. Zanim udało się jednak zagłębić w treść ogłoszenia, oferta zniknęła. Uprzedzaliśmy: trzeba się spieszyć! Na pocieszenie znajdujemy Seata Malagę: auto kosztuje też tylko 3000 zł, a robi o wiele większe wrażenie niż przeciętny Volkswagen Golf. To już auto tego rodzaju, że można śmiało wnioskować o wpis do ewidencji zabytków – rocznik 1991 to nie byle co. Silnik 1.5, moc 100 KM. Byle tylko go nie rozbić, bo może być problem z częściami! Na kolejnym zdjęciu widać, że ktoś już go niestety skaleczył, przedni zderzak i błotniki poklejone są jakąś masą plastyczną. Trochę szkoda.

Volkswagen Polo – ładny i niedrogi

VW Polo  oferta z Otomoto Foto: otoMoto
VW Polo oferta z Otomoto

Mały silnik (poj. 1.0, moc 50 KM), ale za to ładny lakier – oto VW Polo z 1996 roku sprowadzony właśnie z Niemiec. Po opłatach, ze świeżym przeglądem, wystarczy ponieść koszty rejestracji (256 zł). No i trzeba kupić ubezpieczenie OC. Auto ma niemieckie tablice rejestracyjne, ale handlarz kusi 30-dniową polisą OC, która pozwoli od razu pojechać do domu na kołach. To akurat nieprawda – pierwszy patrol policji będzie wasz, a potem to już same kłopoty. Samochód trzeba najpierw kupić, potem zarejestrować, potem dopiero odebrać, albo od razu przyjechać do komisu lawetą.

Warto rozważyć tę propozycję, 3000 zł za jeżdżące auto to niedużo, zwłaszcza jeśli to 3000 darowane przez dobry rząd na zakup węgla, którego i tak nie ma. Żarty żartami – może naprawdę się okazać, że na wiosnę za takie auta będą kosztować znacznie więcej niż dziś.