- Każdy samochód jest poddawany trudnym próbom przez blisko 2 lata, a po zakończeniu testu – rozbierany na drobne części i następnie dokładnie sprawdzany.
- Celem testu na dystansie 100 tys. km jest odpowiedź na pytania związane z użytkowaniem czterech kółek – od codziennej eksploatacji, poprzez koszty serwisu i napraw, a na trwałości oraz niezawodności kończąc
- Najlepszy wynik w ostatnich latach osiągnęło Audi A3 1.4 TSI g-tron
- Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onet.pl
Niedawno prezentowaliśmy zestawienie najgorszych samochodów, które uczestniczyły w testach na dystansie 100 tys. km, tym razem przyszedł czas na najlepszą dziesiątkę! To właśnie te modele znakomicie poradziły sobie z trudami naszych wysokich wymagań dotyczących i przydatności na co dzień, i trwałości, i niezawodności. Musimy tu zaznaczyć, że w rankingu uczestniczyły samochody, które test ukończyły najdalej w 2015 r.
To wtedy wprowadziliśmy nowy system oceny – punkty karne przyznajemy już nie tylko za usterki, które wystąpiły podczas testu, lecz także za stan i kondycję podzespołów po rozebraniu samochodu na części oraz za wrażenia z samego testu. Miejsce w rankingu zależy od liczby punktów karnych, które otrzymało auto. Jeśli samochód zaliczył test bez żadnej awarii i nie dostał żadnego punktu karnego, to takie auto otrzymuje ocenę specjalną – 6+. I jest jedno auto z taką oceną. To A3 Sportback 1.4 TSI g-tron.
Kompaktowe Audi zaliczyło test znakomicie. Tym bardziej zasługuje to na pochwałę, że do naszego sprawdzianu przystąpiła wersja na gaz CNG. I choć auta zasilane sprężonym gazem ziemnym to wciąż egzotyka na polskim rynku, jednak testowane przez nas Audi A3 g-tron na dystansie 100 tys. km udowodniło, że "egzotyczny" może oznaczać również "doskonały". Samochód tak dobrze wypadł podczas testu, że lepiej już się po prostu nie da. Zero punktów karnych w ocenie niezawodności podczas testu, zero punktów karnych za trwałość podzespołów po demontażu i zero punktów karnych na podstawie dziennika wozu!
Dwa modele Audi na czele!
Drugie miejsce przypadło Audi A4 Avant z poprawionym silnikiem 2.0 TFSI, który nie żłopie oleju na potęgę jak wcześniej (2 pkt karne), a trzecią lokatę zajęła Toyota Prius IV Hybrid – 3 pkt karne. Oba auta również wypadły znakomicie – punkty karne przyznaliśmy tylko na podstawie dziennika wozu. Warto zaznaczyć, że o ile A4 zostało rozebrane na części, o tyle Priusa poddaliśmy bardzo szczegółowym oględzinom i samochód ruszył w dalszą trasę, aby udowodnić, że pokonanie kolejnych tysięcy kilometrów nie zrobi na nim żadnego wrażenia.
Zresztą Golf Sportsvan 1.4 TSI stanął przed podobnym wyzwaniem. Jako jedyny z opisanych aut pokonał 150 tys. km i dopiero wtedy został rozebrany na najdrobniejsze części i oceniony. Które zajął miejsce? Oto "Top 10" najlepszych aut w testach na dystansie 100 tys. km!
„Top 10” najlepszych aut testowanych na dystansie 100 tys. km otwiera Mercedes klasy V 220 d. Samochód rozpoczął test w 2015 r. i od samego początku imponował użytecznością (6 osobnych foteli), możliwościami przewozowymi (bagażnik o poj. 1030-4630 l) i wielkością (wersja ze „środkowym” rozstawem osi). Pod maskę naszego „maratończyka” trafił także „środkowy” diesel (2.1 CDI) o mocy 163 KM (pozostałe opcje to 136 i 190 KM), który spisywał się naprawdę nieźle i średnio spalał od 7,5 do 9,5 l/100 km. A problemy? Głównie drobiazgi, np. suwane drzwi po przejechaniu 12 tys. km zaczęły skrzypieć. Z czasem doszło trzeszczenie z okolic niepoprawnie domykającej się tylnej klapy i „szuranie” z przedniej osi. Jedyne wydatki poza przeglądami dotyczyły klocków hamulcowych. Również demontaż po teście nie przyniósł istotnych niespodzianek – stwierdziliśmy jedynie niewielkie niedoskonałości. Poza tym nie mieliśmy większych zastrzeżeń.
Ocena końcowa: 6-
7 pkt karnych: nasza klasa V zawsze była gotowa do jazdy. Wystąpiła tylko jedna drobna usterka, za którą testowany Mercedes otrzymał 2 pkt karne. Po jednym punkcie karnym auto dostało za rdzę na zawiasie i uszkodzone gumowe łożysko talerza sprężyny w zawieszeniu. 3 pkt karne przyznaliśmy na podstawie dziennika testowego.
Kiedy 22 czerwca 2016 r. Tucson rozpoczął test, szybko zyskał sympatię. Dużo pochwał zebrał zespół napędowy, na czele z dieslem 2.0/136 KM (żwawy i cichy), który na hamowni „wykręcił” 148,9 KM (!). Chwalono też walory użytkowe kabiny. Natomiast zastrzeżenia były do świateł drogowych (niewiele mocniejsze od mijania), czujnika deszczu (kłopoty z precyzją działania), raz nie chciała się otworzyć klapa bagażnika (później zaczęła działać normalnie). Do tego przy 62 576 km wymieniliśmy tarcze i klocki przedniej osi, a po 89 335 km – manszetę przedniej półosi (gwarancja). Po rozebraniu auta na części wszystko było w świetnej kondycji, poza rdzą na niektórych elementach.
Ocena końcowa: 6-
6 pkt karnych: za niezawodność podczas testu auto nie otrzymało żadnego punktu karnego. Za nalot rdzy na niektórych elementach po demontażu – 2 pkt karne, do tego 4 pkt karne na podstawie dziennika testowego.
Hyundai i30 w wersji kombi z dieslem 1.6 CRDi zajmuje 7. pozycję (ex aequo z BMW X1 xDrive20i). Pięć punktów karnych (za drobiazgi, jak: kiepskie wygłuszenie, beznadziejny Bluetooth, nie najlepszy system nawigacji, przepalona żarówka tablicy i źle ustawione światło mijania) sprawiło, że do oceny celującej musieliśmy dodać minus, ale to i tak świetny wynik. Poza tym widać znaczną poprawę względem poprzedniej generacji i30, którą testowaliśmy na dystansie 100 tys. km i która zebrała 20 punktów karnych. Tym razem problemów z rdzą nie było. Generalnie nasza „i30-ka” kombi okazała się naprawdę dobrym autem z bardzo solidną mechaniką, a po rozebraniu auta na części znaleźliśmy tylko drobiazgi, jak np. nieznacznie zabrudzone trzonki zaworów ssących.
Ocena końcowa: 6-
5 pkt karnych: jeden punkt karny za przepaloną żarówkę i cztery za drobne problemy zanotowane w dzienniku testowym.
BMW X1 rozpoczęło test pod koniec 2016 r. w wersji xDrive20i, czyli z napędem 4x4 i benzyniakiem 2.0 o mocy 192 KM. Auto czarowało nas dobrą dynamiką, rozsądnym spalaniem (oczywiście, jak na sporą moc i masę własną bliską 1,7 t) i trwałością, co w przypadku aut BMW z ostatnich lat (sporo wpadek jakościowych!) nie jest takie oczywiste. Koszty poniesione podczas testów dotyczyły obowiązkowych przeglądów i wymiany tarcz oraz klocków hamulcowych. Jedyne, do czego możemy mieć zastrzeżenia, to niska jakość niektórych materiałów wykończeniowych, np. wybrzuszenie o wielkości dłoni pojawiło się na podłokietniku. Podczas demontażu znaleźliśmy m.in.: fałdę na siedzeniu kierowcy, powierzchniową korozję na półosiach oraz zawiasach drzwi, minimalne otarcia od spodu pojazdu, mały wyciek w przewodzie powietrza doładowującego oraz odrobinę oleju w systemie zasysania. Pozostałe elementy naszego „maratończyka” były w świetnym stanie technicznym.
Ocena końcowa: 6-
5 pkt karnych: nasze X1 xDrive20i w kategorii „Niezawodność podczas testu” otrzymało tylko jeden punkt karny. Do tego trzeba doliczyć 2 pkt za niedomagania wykryte po rozebraniu samochodu na części, m.in. za drobną korozję na zawiasie. Kolejne 2 pkt karne to efekt niedomagań i problemów, które wystąpiły podczas testu i zostały zanotowane w dzienniku wozu.
XC60 D4 FWD na wysokim, 4. miejscu (z VW Golfem Sportsvanem i Kią Sportage)! Testowane w latach 2014-16 auto z 2-litrowym dieslem R4 o mocy 181 KM świetnie spisało się podczas testu i zebrało wiele pochwał. W trakcie testu nic poważnego się nie zdarzyło – Volvo ani razu nas nie zawiodło. Co ciekawe, tylne tarcze i klocki zużyły się szybciej niż przednie. Po 70 266 km złącze USB „wpadło” do konsoli środkowej, a na koniec testu mocowanie haka holowniczego miało zbyt duży luz wzdłużny. Poza tym nic! Końcowy demontaż wypadł równie dobrze. Owszem, odkryliśmy zaskakująco dużo części ze znaczkiem Forda (XC60 projektowano w czasach, gdy Volvo należało do amerykańskiego giganta), ale stan kluczowych podzespołów nie budził zastrzeżeń.
Ocena końcowa: 6
4 pkt karnych: zero punktów karnych za niezawodność podczas testu, 2 punkty za niedomagania wykryte po rozebraniu auta na części i 2 na podstawie dziennika testowego. Dało to w sumie 4 pkt karne.
W przypadku VW Golfa Sportsvana 1.4 TSI zrobiliśmy odstępstwo – na dystansie 100 tys. km pisał się na tyle dobrze, że postanowiliśmy pokonać kolejne 50 tys. km i dopiero wtedy auto rozebrać na części i ocenić. Jak się okazało, z całym dystansem wyrośnięty Golf poradził sobie znakomicie. Tylko 4 punkty karne i ocena celująca, a jeśli byśmy ocenili tylko pierwsze 100 tys. km, to auto otrzymałoby 2 pkt (w najgorszym razie 3) i wylądowałoby na 2. lub 3. miejscu w naszym rankingu. Zastrzeżenia mieliśmy jedynie do drobiazgów, np. płynności ruszania, skrzyni DSG, a po rozebraniu samochodu na części – zbyt dużego nagaru w kolektorze dolotowym i na zaworach ssących.
Ocena końcowa: 6
4 pkt karnych: oprócz problemów znalezionych po rozebraniu Golfa Sportsvana na części ( sporo nagaru w układzie dolotowym, zmęczone poszycie tłumika końcowego i rdzę na elementach zawieszenia) podczas testu zaciął się mechanizm haka holowniczego. Łącznie 4 pkt karne.
Tak dobrze testu długodystansowego nie zaliczyła jeszcze żadna Kia. Sportage 2.0 CRDi/184 KM, który rozpoczął test w połowie 2014 r., spisał się doskonale. Serwis odwiedzał jedynie przy okazji okresowych przeglądów i wymiany klocków hamulcowych, które średnio wystarczały na ok. 30 tys. km, co uznajemy za słaby wynik (sporo kilometrów auto przejechało na trasach szybkiego ruchu). Końcowy demontaż okazał się formalnością. Większość podzespołów była w tak dobrym stanie, że szybko wybaczyliśmy Kii drobne niedociągnięcia – i te, które zapadły nam w głowę podczas testu, i te po rozebraniu auta na części.
Ocena końcowa: 6
4 pkt karnych: brak awarii podczas testu (zero punktów karnych), jeden punkt karny za drobną korozję po rozebraniu auta na części i 3 pkt karne za problemy podczas testu i zapisane w dzienniku wozu.
Ogólnie obcowanie z Priusem IV Hybrid okazało się łatwe i przyjemne. Skomplikowana technika działała zawsze bez zarzutu, układ hybrydowy pracował płynnie i nie spalał dużo paliwa. Na odcinkach testowych zanotowaliśmy średnie zużycie 4,9-5,0 l/100 km. Generalnie auto zebrało prawie same pochwały podczas testu i nigdy nas nie zawiodło, postanowiliśmy więc, że japońska hybryda pozostanie z nami na dłużej. Prius nie został więc rozebrany na części, tylko przeszedł gruntowną weryfikację stanu technicznego i został oceniony. Poza niewielkimi śladami nagaru we wszystkich czterech cylindrach (absolutnie niegroźne!) nie mieliśmy się do czego przyczepić.
Ocena końcowa: 6
3 pkt karne: zero punktów karnych w ocenie niezawodności podczas testu i zero za trwałość podzespołów po demontażu. Za to 3 pkt karne auto otrzymało na podstawie dziennika wozu.
Gdy na początku 2017 r. Audi A4 Avant 2.0 TFSI stanęło na starcie naszego testu, miało udowodnić, że wpadki jakościowe (na czele z tendencją do dużego spalania oleju przez silnik 2.0 TFSI) są już wyeliminowane. I rzeczywiście, pod maską naszego „maratończyka” pracował poprawiony benzyniak o mocy 190 KM, który okazał się dopracowaną konstrukcją, idealną do napędu rodzinnego kombi – dobra dynamika („setka” w niecałe 8 s), rozsądne spalanie (średnie ok. 8 l/100 km). Generalnie 100 tys. km minęło bez żadnej, nawet najdrobniejszej usterki. Końcowy demontaż tylko potwierdził idealny stan większości podzespołów: suchy silnik, brak korozji, każdą śrubkę dało się bez wysiłku odkręcić. Nawet skrzynia S-tronic, która trochę szarpała podczas ruszania, wypadła świetnie – na magnesach wewnątrz przekładni nie było praktycznie żadnych opiłków, brak śladów zużycia kół zębatych. Diagnosta mógł tylko pokazać... kciuk do góry!
Ocena końcowa: 6
2 pkt karne: nasze Audi A4 Avant 2.0 TFSI znakomicie wypadło podczas testu – nie wystąpiły żadne awarie na dystansie 100 tys. km, nie mieliśmy uwag do kondycji podzespołów po rozebraniu samochodu na najdrobniejsze części. W obu przypadkach – czyste konto punktów karnych! Dwa punkty karne przyznaliśmy na podstawie uwag zapisanych w dzienniku auta.
Oto zwycięzca naszego„Top 10” najlepszych aut testowanych na dystansie 100 tys. km. Biała „A-trójka” 1.4 TSI zasilana CNG (w ofercie od 2014 r.) sprawdzian zaliczyła rewelacyjnie! W czasie trwania testu ani razu nas nie zawiodła, nie popsuło się dosłownie nic. Raz posłuszeństwa odmówił pilot centralnego zamka, ale z naszej winy – został wykąpany w morzu. Wygodne siedzenia, udanie zestrojone zawieszenie, dobre wyciszenie kabiny, dopracowany układ napędowy – w zasadzie każdy element był chwalony i pokonał dystans maratonu bez szwanku. Nasz „maratończyk” z zerowym kontem punktów karnych otrzymał najwyższą ocenę z możliwych, czyli 6+! A spalanie? Podczas 100 tys. km zużyliśmy 4158 m3 gazu i 2487 l benzyny za 26 032 zł (Pb – 4,95 zł za litr, CNG – 3,30 zł za m3). W przypadku VW Golfa 1.4 TSI, który średnio spala 7,3 l/100 km (dane testowe), przejechanie identycznego dystansu oznaczałoby wydatek 36 500 zł.
Ocena końcowa: 6+
0 pkt karne: to pierwszy samochód w nowym systemie punktacji, który nie otrzymał ani jednego punktu karnego. Nasz sprawdzian okazał się bułką z masłem dla białej „A-trójki” zasilanej CNG.
Kompakt Audi był zawsze gotowy do jazdy, a do tego tani w eksploatacji i nikomu nie działał na nerwy. Także rozbiórkę na części zaliczył celująco.