• Sprawdziliśmy auta małe i duże, w różnym wieku i w różnej cenie
  • Na celownik wzięliśmy głównie samochody z benzyniakami, które obecnie cieszą się największym wzięciem wśród aut z rynku wtórnego
  • Ten tekst pochodzi z nowego wydania "Auto Świata". Dzięki naszej subskrypcji możesz przeczytać go już teraz

Na rynku samochodowym sytuacja, jakiej chyba jeszcze nigdy nie było: nowych aut nadal często brakuje, więc klienci masowo zwracają się ku samochodom z drugiej ręki. W związku z tym z ogłoszeń znikają już nie tylko te w wieku ok. 8-12 lat, ale i samochody młode, nierzadko kosztujące całkiem duże pieniądze. Zwłaszcza w tym drugim wypadku mamy do czynienia z "zasypywaniem dołków" po nowych pojazdach – młode używane mogą jeszcze przez wiele lat posłużyć (o ile nie mamy do czynienia z egzemplarzem po przejściach), poza tym są na miejscu tu i teraz. Nie trzeba na nie czekać, można wsiadać i jechać. Pytanie, jak długo taka sytuacja potrwa, bo młodych używanych – na których pośrednik może zarobić – szybko ubywa.

Nietypową sytuację na rynku potwierdza sprzedawca z komisu przy ASO Volkswagena w Warszawie: Jeszcze niedawno najszybciej schodziły samochody do ok. 30 tys. zł, ale ludzie wszystko wykupili, więc teraz, żeby mieć jakieś auta na placu, bierzemy, co jest. I wskazuje ręką m.in. na trzy identyczne Fiaty 500 za ok. 50 tys. zł każdy. Pytamy, czy klienci nadal są zainteresowani formami finansowania, bo podobno teraz głównie płaci się gotówką. Żadnego finansowania, wszyscy kupują dziś za gotówkę – zgadza się nasz rozmówca. Mariusz Matejas z łódzkiego komisu Orzeł ma podobne zdanie: W okolicach marca 2021 r. klienci wyjęli pieniądze ze skarpet i prawie wszystko było kupowane za gotówkę. To chyba dlatego, że wszyscy zaczęli bać się inflacji i nagle okazało się, że dwu- lub trzyletnie auto jest lepszą lokatą pieniędzy niż bank.