Pod względem wizerunku miejski Ford wypada więc naprawdę dobrze – któż nie chciałby mieć auta, które nie tylko dynamicznie wygląda, lecz także rządzi na fińskich szutrach? Cała ta otoczka jednak i tak nic nie da, jeśli czerwona Fiesta zostanie słabo oceniona w naszym maratonie. No właśnie: oczekiwania kontra rzeczywistość.
Nasz test na dystansie 100 tys. km wielokrotnie weryfikował początkowe założenia. Do próby uroczy Ford stanął w 2009 r. - 5-drzwiowe nadwozie, benzyniak 1.25 pod maską i wersja Titanium. Wtedy za tak skonfigurowane auto trzeba było w salonie zapłacić niemal 50 000 zł. Poza tym 7. generacja Forda Fiesty była wówczas na rynku nowością i przyciągała spojrzenia przechodniów.
Ford Fiesta - uroczy mieszczuch
Mały Ford od razu przypadł nam do gustu. Dynamiczna linia nadwozia, udane proporcje, do tego zawadiacki mały spoiler na tylnej klapie. Ten Ford musi być szybki – pomyśleliśmy. Rzeczywistość okazała się zupełnie inna. Wydawać by się mogło, że 82 KM to wystarczająca moc jak na auto miejskie, prawda?
Ale nie w przypadku ważącej 1,1 tony Fiesty, którą chcieliśmy czasem pojechać gdzieś dalej niż tylko po zakupy. Nic dziwnego, że już jeden z pierwszych wpisów w dzienniku testowym porusza ten problem: podczas jazdy autostradą silnik wyraźnie się męczy. Kolejna notka: żeby auto chciało jechać, trzeba korzystać z wysokich obrotów. Cóż, nic dodać, nic ująć.
114 Nm maksymalnego momentu obrotowego to zbyt mało jak na taki samochód. A częste wkręcanie silnika na wysokie obroty podnosi zużycie paliwa. Na dystansie 100 tys. km nasza Fiesta potrzebowała średnio 8 l benzyny na każde 100 km. Trzeba jednak zaznaczyć, że 1,25-litrowa jednostka z rodziny Duratec okazała się odporna na różne warunki.
Przeczytaj też:
- W Volkswagenie Golfie 1.4 TSI po 300 tys. km rozsypał się silnik!
- Ford Fiesta Vignale - luksusowy miejski Ford
- Ford Fiesta kontra Hyundai i20, Nissan Micra i Mini
Czy to jazda z pełnym obciążeniem autostradą, czy mozolne pełzanie w korku, silnik Forda bez protestu dopasowywał się do każdej sytuacji. Raz współpracy odmówił czwarty cylinder, ale winowajczynią – po raz kolejny w trakcie naszych testów na dystansie 100 tys. km – okazała się kuna, która postanowiła wypróbować swoje zęby na przewodach wysokiego napięcia. Tej usterki w końcowym bilansie nie uwzględniliśmy.
Za to inne problemy z elektryką – owszem. A niestety, kilka ich było. Przepalają się żarówki? To się zdarza. Jednak kilka razy pod rząd? To już nie przypadek. Jakby tego było mało, w jednym z warsztatów Forda zażądano od nas za wymianę żarówki H7 niemal 200 zł. Zdzierstwo!
Ford Fiesta - z małej chmury duży deszcz
Znacznie gorsze było jednak to, że trzy razy musieliśmy pomagać naszej Fieście kablami rozruchowymi. Czyżby jakaś tajemna moc podkradała prąd z akumulatora? Tak chyba byłoby dla Forda lepiej... Tymczasem okazało się, że problem leżał po stronie modułu sterującego głosowym wybieraniem numerów telefonicznych. Co ciekawe, pracownikom większości ASO usterka była znana już wcześniej, tak samo jak metoda jej usunięcia – wymiana modułu na nowy.
Dlaczego serwis opiekujący się naszą Fiestą nie zareagował? Tym sposobem mały Ford zakończył test z oceną 4+ – niezłą, ale mogła być dużo wyższa. Szkoda, bowiem oprócz problemów z elektryką Fiesta spisywała się przyzwoicie. Zużyty pasek klinowy, drobne wycieki (z miski olejowej i skrzyni biegów), zablokowany pas na tylnej kanapie i drobne ślady korozji nadwozia – jak na auto miejskie Fiesta przetrwała nasz maraton w naprawdę niezłej kondycji.
Poza tym rutyna: wymiana klocków hamulcowych na przedniej osi, kupno nowego kompletu opon i niewielkie dolewki oleju silnikowego. Kilka słów musimy poświęcić układowi przeniesienia napędu. Otóż łożysko wyciskowe (wysprzęglik) i koła zębate skrzyni biegów pracowały jak w jakimś starym rzęchu – głośno i nieprzyjemnie. W trakcie demontażu okazało się jednak, że technicznie wszystkie elementy były w pełni sprawne. Znowu czary? Tego nie wiemy. Wiemy natomiast, że to dość irytująca sprawa.
Końcowe badanie wypadło pozytywnie. Z jednym drobnym wyjątkiem. Otóż Ford wciąż nie może sobie poradzić z problemem korozji. Tym razem brązowy nalot odkryliśmy na karoserii, a dokładnie w okolicy otworu bagażnika. Ciekawe, czy to kiedyś się skończy? Poza tym rdzę znaleźliśmy na podstawie anteny – jeszcze chwila, a radio przestałoby działać.
Ford Fiesta - psuły się drobiazgi
A co do powiedzenia o Fieście mieli nasi kierowcy? W zasadzie komentarze były pozytywne, choć bez kilku zastrzeżeń się nie obeszło. I tak na naganę zasłużyły umieszczone w słabo dostępnym miejscu przyciski do elektrycznego sterowania szybami i niedokładne czujniki parkowania. Inni zwrócili uwagę na głośno pracujący wentylator nawiewu oraz na zbyt wydajny układ podgrzewania foteli: miałem wrażenie, że Fiesta chce... ugotować moje pośladki.
Zobacz także
Zgodność panowała natomiast w kwestii własności jezdnych i komfortowych foteli. Nie mam Fieście absolutnie nic do zarzucenia – potwierdza wpis jednego z testujących. Racja. Tak długo, dopóki nie głupieje elektryka!
Ford Fiesta - nasza opinia
Ogólnie rzecz biorąc, Fiesta nieźle sobie poradziła z naszym testem. Końcowy demontaż nie ujawnił poważnych uchybień, a silnik i układ jezdny wypadły naprawdę dobrze. Na wizerunku Forda cieniem kładą się kłopoty z elektryką i drobna korozja. Gdyby nie pechowy głosowy system sterowania telefonem i niekompetentny serwis, Ford otrzymałby wyższą ocenę.
Ford Fiesta - dane techniczne
Silnik – typ/cylindry/zawory | benz./R4/16 |
Pojemność skokowa (cm3) | 1242 |
Moc maks. (KM/obr./min) | 82/5800 |
Maks. mom. obr. (Nm/obr./min) | 114/4200 |
Prędkość maksymalna (km/h) | 168 |
Skrzynia biegów | man. 5 |
Hamulce: przód/tył | tw/b |
Dł./szer./wys. (mm) | 3950/1973/1481 |
Ogumienie | 195/50 R 15 |
Masa własna/ładowność (kg) | 1106/389 |
Bagażnik (l) | 295/979 |
Poj. zbiornika paliwa (l) | 45 |
Ford Fiesta - pomiary testowe (osiągi)
Stan licznika | 2400 km | 100 098 km |
Przysp. (s) 0-50/0-100 km/h | 4,5/13,6 | 4,4/13,3 |
Elastyczność (s) 80-120 (5b) km/h | 24,5 | 23,9 |
Droga ham. (m)* zimne/ciepłe | 36,7/37,3 | 37,2/36,7 |
Poziom hałasu (dB) 50/100/130 km/h | 63/70/72 | 61/67/70 |
Spalanie (l/100 km) średnie w teście | 6,8 | 6,8 |
Galeria zdjęć
100 tys. km nie zrobiło dużego wrażenia na mechanice Fiesty. Zupełnie inaczej było z elektryką: jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki rozładowywał się akumulator. I to kilkakrotnie
56 283 km i... rozładowany akumulator. Po raz kolejny!
Zmiana kierowców podczas przeprawy przez Alpy
Plastikowe aluminium wygląda dość tandetnie i dlatego nie jest naszą ulubioną ozdobą. Na pochwały zasłużyły wygodne fotele, natomiast powodem do narzekań był słaby dostęp do przycisków elektrycznego sterowania szybami.
Kufer ma pojemność od 295 do 979 l
Kilka lat temu w naszych testach porównawczych i sprawdzianach Fiesta VII radziła sobie całkiem dobrze. Ciekawy design (w 2012 r. auto przeszło modernizację), niezłe własności jezdne – miejski Ford z pewnością wyróżnia się na tle konkurencji. No i jest jeszcze wersja S2000, która z powodzeniem rywalizuje w rajdowych mistrzostwach świata (WRC).
Krótki odpoczynek w Stuttgarcie.
Lato 2010: Fiesta oddycha śródziemnomorskim powietrzem w Anzio (Włochy).
To była długa i ciężka próba dla małego Forda. Czas jednak na końcowy demontaż: czerwony lakier Fiesty nadal lśni. Także oczyszczone z brudu podzespoły połyskują w świetle lamp. Jednak tam, gdzie jest światło, musi być też ciemna strona... I tak na korpusie pompy wody dostrzegamy ślady płynu chroniącego układ chłodzenia przed zamarznięciem. Niezbity dowód na nieszczelność i początek końca pompy.
Blacha termoizolacyjna popękała pod kolektorem wydechowym w aż trzech miejscach. Po wylotowej stronie katalizatora znajdujemy pierwsze oznaki nieszczelności. Do tego dochodzą zapocenia widoczne na misce olejowej oraz obudowie skrzyni biegów. Nie wygląda to co prawda wszystko zbyt ładnie, ale nie świadczy też raczej o żadnej poważnej usterce zarówno jednego, jak i drugiego podzespołu. Generalnie pod względem mechanicznym Fiesta przetrwała nasz maraton w bardzo dobrej formie. Zawieszenie, układ kierowniczy, wnętrze silnika – wszystko w świetnej kondycji. Szkoda tylko, że znowu pojawiła się korozja! I to od razu w dwóch miejscach: na podstawie anteny oraz pod uszczelką klapy bagażnika. Mamy nadzieję, że Ford w końcu wyciągnie odpowiednie wnioski i czerwony będzie już tylko lakier!
Nowoczesna technika i historyczne modele Forda: tym razem końcowy demontaż odbył się w wyjątkowych warunkach. Mimo to wszystko sprawdziliśmy bardzo dokładnie
W profilach zamkniętych śladów korozji nie znaleźliśmy, ale trzeba przyznać, że wosk ochronny nałożono niezbyt starannie. Warstwa powinna być bardziej jednorodna.
Nieładny widok: lakier na przednich krawędziach progów w zasadzie już nie istnieje – korozja progów jest więc tylko kwestią czasu. Winę za taki stan rzeczy ponoszą kamienie regularnie wystrzeliwujące spod przednich kół i obijające lakier.
klapy naszym oczom ukazał się taki oto widok. Korozja to niestety stara znajoma samochodów marki Ford, szczególnie pochodzących z lat 90. XX w. Przykłady: Ka, Escort i Mondeo. Trzeba jednak przyznać, że i tak jest znacznie lepiej niż kiedyś.
W miejscu połączenia uszczelek zastosowano metalowe wzmocnienie. I to właśnie ten element, ocierając o blachę, spowodował pojawienie się brązowego nalotu.
Ogólnie rzecz biorąc, Fiesta nieźle sobie poradziła z naszym testem. Końcowy demontaż nie ujawnił poważnych uchybień, a silnik i układ jezdny wypadły naprawdę dobrze. Na wizerunku Forda cieniem kładą się kłopoty z elektryką i drobna korozja. Gdyby nie pechowy głosowy system sterowania telefonem i niekompetentny serwis, Ford otrzymałby wyższą ocenę.